Uwielbiam gadżety erotyczne. Kiedy wchodzę do butików erotycznych, czy na strony sex shopów, moje oczy zaczynają się świecić niczym gwiazdy. Patrzę na produkty, tak ładnie poukładane na półkach, a moje usta rozjaśnia uśmiech. Nieco diabelski, bo w było nie było jestem dominą, ale to wciąż jest uśmiech!
Mam natomiast jedną wadę. Nie lubię fallicznych kształtów. Wszyscy chyba się ze mną zgodzą, że żaden, nawet najbardziej okazały penis nie wzbudza estetycznego zachwytu, a ja przede wszystkim szukam wrażeń estetycznych. Lubię ładne rzeczy i nic na to nie mogę poradzić.
LustShop stanął na wysokości zadania i zaproponował mi erza. Praliné. Z niecierpliwością czekałam na informację o przesyłce i gdy już była w moich rękach, otwierałam ją z wielką ekscytacją. Byłam ciekawa, czy urządzenie spełni moje oczekiwania, a były nimi:
- elegancja
- dyskretny dźwięk
- nie falliczny kształt
- moc wibracji
- higiena
- przechowywanie
- wytrzymałość
Gdy zobaczyłam pralinkę, byłam wprost zachwycona! Czarna, błyszcząca z subtelnymi, srebrnymi zdobieniami. Kształt szminki mocno podkreśla fakt, że została stworzona dla nas, dla kobiet. Może być coś bardziej kobiecego niż krwiście czerwona szminka? Uwielbiamy aksamitne muśnięcia pomadki na naszych wargach, dlaczego więc te drugie wargi miałyby nie poznać tego uczucia?
Silikonowa końcówka ma osłaniającą nakładkę, co jest bardzo przydatne, aby utrzymać urządzenie w czystości. Żadna z nas nie chce dotykać wrażliwej skóry czymś, co przyciąga kurz jak magnes (a silikon medyczny ma właściwości elektrostatyczne). Dzięki temu zamknięciu można po umyciu zabezpieczyć masażer nakładką i bezpiecznie włożyć do szuflady lub tak jak ja to robię, pod poduszkę. Uwierzcie, że ciężko jest uchronić taki sprzęt przed futrem, kiedy ma się w domu psa rasy syberian husky. Futro jest dosłownie wszędzie! Na szczęście nakładka doskonale chroni pralinkę przed zabrudzeniami.
Elegancja: 10/10 • Higiena: 10/10 • Przechowywanie: 10/10 • Kształt: 10/10
Te warunki pralinka spełniła w 100%, ale jak z użytkowością?
Postanowiłam przetestować ją w zaciszu mojej łazienki, podczas odprężającej kąpieli.
Musicie wiedzieć, że erza. Praliné jest całkowicie wodoodporna i śmiało możecie ją włączyć do rytuału kąpieli w wannie, lub nawet pod szybki prysznic. Ja zdecydowałam się na długą kąpiel.
Była tak długa, że trzy, czy nawet cztery razy musiałam dolewać ciepłej wody. No cóż… W doborowym towarzystwie Erzy czas płynie bardzo szybko. Byłam zaskoczona jej wytrzymałością w środowisku wodnym. Przeważnie tego typu urządzenia, pomimo zapewnień producentów, nie są tak do końca odporne na działanie wody i potrafią przestać działać już po pierwszej takiej kąpieli.
Wyjątkowo w działaniu erza. Praliné urzekły mnie programy. Jest ich 12 i ich działanie jest naprawdę… Ekscytujące! Od takich, które jedynie delikatnie pobudzają, przez takie, które odkrywają w tobie dzikie pragnienie, po w końcu takie, które są idealnym zwieńczeniem rytuału masturbacji.
O dziwo, w tym małym urządzeniu drzemie dość spora moc. Pierwsze trzy programy to jednostajna wibracja w trzech stopniach nasilenia, ale to co mnie zaskoczyło najbardziej to dźwięk jaki urządzenie wydaje w trakcie pracy. Oczywiście, że słychać wibrację, ale nie ma co śnić o bezdźwiękowym wibratorze – to po prostu niemożliwe do zrealizowania, natomiast można zminimalizować dźwięk do minimum. Tylko jak to pogodzić z mocą wibracji?
Wszystkie chcemy mocnych, wyjątkowych doznań z zachowaniem dyskrecji i nieświadomości pozostałych domowników w trakcie używania tak intymnego sprzętu jakim jest wibrator i uważam, że erza. Prainé spełnia te delikatne wymagania.
Dźwięk wibracji : 8/10 • Wytrzymałość: 10/10
Czas pracy: mam ją od tygodnia i ładowałam tylko raz (pralinka ma wbudowany akumulator, nie trzeba pamiętać o dokupywaniu baterii), zaraz po rozpakowaniu 🙂 Dam znać jak się rozładuje całkiem.
Niestety, nie może być idealnie. Przyciski do zmiany programów są gładkie i pod palcami nie czuć różnicy pomiędzy panelem a obudową, co wymaga od użytkowniczki odjęcia wibratora od skóry, wypatrzenia przycisków i dopiero można zmienić program.
erza. Praliné to zdecydowanie masażer łechtaczki i części zewnętrznych. Silikonowa końcówka wibracyjna jest krótka i nie nadaje się do masażu wewnętrznego.
Obsługa 6/10 • Użytkowość 7/10
Podsumowanie
Jestem bardzo zadowolona z tego masażera i uważam, że producent naprawdę stanął na wysokości zadania i stworzył coś, co wypełnia niszę wibratorów, które nie mają kształtu fallicznego. Dla mnie to bardzo ważna sprawa. Pomimo drobnych wad spełnia swoje zadanie doskonale. Polecam ten sprzęt również na prezent. Miło jest dostać coś tak użytecznego i ładnego.